Pokaż uproszczony rekord

dc.contributor.authorDróżdż, Andrzejpl_PL
dc.date.accessioned2018-07-10T14:37:43Z
dc.date.available2018-07-10T14:37:43Z
dc.date.issued2000
dc.identifier.isbn83-7271-023-6
dc.identifier.issn0239-6025
dc.identifier.urihttp://hdl.handle.net/11716/3065
dc.description.abstractCelem niniejszej pracy jest zachęcenie czytelnika do refleksji na temat podstaw pedagogiki w świetle mitów i utopii społecznych. Nauczyciele, pedagodzy, badacze kultury i studenci kierunków humanistycznych, do których jest zaadresowana, nie znajdą w niej rozstrzygnięć na temat: jaka powinna być dzisiejsza pedagogika, ale zetkną się z rozważaniami o jej zagrożeniach utopijnych, jakże często powodujących negatywne skutki wychowawcze. Wciąż jeszcze wielu pedagogów żyje gorzkimi wspomnieniami marksistowsko-leninowskiej utopii ładu społecznego, gdy wychowanie naginano do obowiązującej ideologii, tymczasem scena polityczna i kulturowa obróciły się niemal o sto osiemdziesiąt stopni i - co jest paradoksalne - często ci sami wychowawcy i nauczyciele nie akceptują przeobrażeń zachodzących w szkolnictwie, tym razem naginanym dzisiaj do reguł rządzących wolnym rynkiem. Powodem ich frustracji są przeobrażenia kulturowe, wywołujące marginalizację tradycyjnie rozumianej pracy wychowawczej i bezsilność wobec znacznie silniejszych źródeł bodźcowego oddziaływania wychowawczego. Dzisiejszy człowiek staje się obywatelem globalnej socjety gotowym uwierzyć - na skutek oddziaływania ujednoliconej kultury masowej - w Saintsimonowskie zapewnienie, że złoty wiek jest dopiero przed nami. W takiej perspektywie kulturowej tradycyjnie rozumiana szkoła może się wydać niepotrzebna. Kreatorzy eudajmonistycznej utopii, będącej czymś w rodzaju konsumenckiego raju, wykorzystujący potęgę mediów elektronicznych, z bylejakości czynią wzór do naśladowania, a nawet każdą jarmarczną niedorzeczność potrafią przetworzyć w naukową teorię, popartą empirycznymi dowodami. W świecie zamazanych wartości i wątpliwych autorytetów korzystanie z rozumu przestaje być warunkiem kulturowej adaptacji, co więcej - może stać się czymś anachronicznym i wstydliwym. Francisco Goya jest autorem ryciny pt. Uśpiony rozum stwarza strachy, której ponadczasowe przesłanie można by uczynić mottem niniejszej pracy. Dzisiaj zrozumienie zjawisk antyintelektualnych, towarzyszących pracy pedagogicznej, staje się koniecznością, bowiem rzeczywistość, jakże często nie przystająca do podręcznikowych teorii, ujawnia się niekiedy jako chaotyczna i pozbawiona sensu, a ludzie, doprowadzeni do takich wniosków, ulegają upokarzającej potędze absurdu. Aby w pedagogice dojść do konkluzji negujących utopie ładu i utopie eudajmonistyczne, trzeba wcześniej zrozumieć ich mityczne podłoże kulturowe i mechanizmy funkcjonowania; trzeba poznać ich powiązania z koncepcjami wychowania i projektami szkolnictwa, na których wyrastają. Już samo uświadomienie sobie wzajemnych relacji między pedagogiką i utopią może okazać się przydatne, istnieje bowiem ścisła prawidłowość: gdy w społeczeństwie zdobywają popularność utopie ładu społecznego, uaktywniają się równocześnie pedagogiki normatywne, a gdy popularyzują się utopie eudajmonistyczne, wówczas słabną pedagogiki normatywne (formalne), a uaktywniają się pedagogiki nieformalne. W dzisiejszej kulturze zachodniej ma miejsce to drugie zjawisko, tzn. uaktywniania się pedagogik nieformalnych i coraz większej skuteczności wychowywania bodźcowego, przeważnie z niesterowalnych źródeł, rządzonych prawami wolnego rynku, zdominowanych przez telewizję, Internet i reklamy towarów konsumpcyjnych. To owe media sterują dzisiaj zbiorową wyobraźnią ludzi, wzmagają ambicje zawodowe, współzawodnictwo w pracy i dążenia do osiągnięcia życiowego komfortu. W konfrontacji z tymi niesterowalnymi źródłami oddziaływania wychowawczego, pedagogiczny intelektualizm bywa nieprzydatny, toteż dzisiejsi wychowawcy nie ukrywają swojej bezsilności. Istnieje wiele strukturalnych powiązań utopii i pedagogiki. Gdyby się pozbawiło pedagogikę pierwiastka utopijnego, wtedy każda jej teoria, każda systemowa koncepcja szkolnictwa straciłaby sens istnienia. Pedagogika znajduje dla siebie uzasadnienie w tym, co dopiero będzie, tzn. w efektach wychowawczych, które sprawdzą się po latach. Ale prawdziwa pedagogika, jak i całe szkolnictwo, muszą być wolne od utopii. Oto paradoks, z którym często nie umiemy sobie poradzić. Przestrzeń edukacyjna, zorganizowana przez nauczycieli i wiele innych osób współtworzących z nimi system szkolnictwa, musi być zaplanowana odnośnie do miejsca, czasu i przekazywanej treści, a każde z zachodzących w niej działań powinno być zrytmizowane i wkomponowane w całoroczny rozkład materiału dydaktyczno-wychowawczego. Należy pamiętać, że gdzie istnieje planowanie, tam jest tworzona bądź przywoływana jako niedościgły model przestrzeń utopijna z obecnym w niej ideałem. Tak więc pedagogika organizująca przestrzeń edukacyjną nigdy nie uwolni się od pierwiastka utopijnego. Na ogół o tym nie myślimy, zwłaszcza że ugruntował się niechętny stosunek do utopii „odpowiedzialnej" za dramatyczne doświadczenia ludzkości w XX wieku. Obecność elementów utopii w naszym życiu codziennym bardzo często jest niezauważalna, ale to one są budulcem wielu dążeń społecznych. Zapomina się przy tym, że inne są formy utopii w „społeczeństwie zamkniętym" - by użyć terminologii Karla Poppera, a inne w „społeczeństwie otwartym", tj. demokratycznym. W społeczeństwie rządzonym metodami totalitarnymi wszystkie relacje społeczne są zdominowane przez utopie i dlatego z takimi utopiami trzeba walczyć. W społeczeństwie otwartym obecność utopii - choć niepokoi - to jednak może sprzyjać twórczym dążeniom i przyspieszać procesy adaptacyjne człowieka w szeroko pojętym środowisku naturalnym i kulturowym. Trzeba jednak uważnie obserwować zasięg owych „łagodnych" utopii, rozwijających się w społeczeństwach otwartych, gdyż dyktatury wyłaniały się zawsze z demokracji pogrążonych w kryzysie. Przez długie dziesięciolecia polska pedagogika była zmuszana do pełnienia funkcji służebnych wobec utopii polityki oświatowej państwa rządzonego metodami komunistycznymi. Spowodowało to, że wiedza na temat myślenia utopijnego była traktowana podejrzliwie, jako zagrażająca zdemaskowaniem prawdziwego oblicza ustroju politycznego. Dzisiaj wielu pedagogom w dalszym ciągu brakuje umiejętności rozpoznawania przejawów utopii, ewentualnie kojarzą je wyłącznie z rządami opartymi na ideologii totalitarnej; nie znają mechanizmów wywołujących powstawanie utopii ani relacji łączących je z mitami społecznymi. Brak umiejętności rozpoznawania utopii bierze się również ze stosowania wobec nich niewłaściwych metod badawczych. Wciąż jest rozpowszechnione przekonanie, że utopie, choć są niedojrzałymi ideami, to jednak mają charakter racjonalny ze względu na swój rodowód historyczny. Po dokładniejszej analizie okazuje się jednak, że z pozoru „racjonalne" utopie zawsze wyrastają na gruncie antyintelektualnym i takimi pozostają. Świat kultury wypełniony jest antynomiami. Jest tak już z samej definicji kultury, gdyż obiektami oddziaływania świadomości człowieka są treści antyintelektualne, utrwalone w zapisach genotypu rodzaju ludzkiego; tak więc na logikę popędów, instynktów i podświadomości zbiorowej nakłada się logika kultury, co Hans G. Gadamer wyraził, nazywając Prometeusza „mitycznym odzwierciedleniem ludzkiego czynu kulturowego"1. Nigdy jednak ta logika kultury nie była na tyle szczelna, aby przysłonić istniejącą poniżej logikę natury. W ich wzajemnych relacjach zapisywana jest od tysiącleci historia człowieczeństwa. To powoduje również, że każdy nowy i decydujący zwrot w dziejach ludzkiej świadomości, niekiedy tylko utopijny, wymaga reinterpretacji mitu prometejskiego. Aby przypomnieć i zrozumieć, czym jest kształcenie się i wychowywanie człowieka, trzeba więc ciągle sięgać do świata mitów. Tradycyjne metody badawcze w pedagogice są jednak bezradne wobec zjawiska mitów i utopii społecznych; do zrozumienia ich nie wystarczy bowiem ów akademicki „rozum pedagogiczny", o którym Stefan Sarnowski mówi ironicznie, że jest „specjalnie hodowany" w warunkach laboratoryjnych. Liczne doświadczenia zmuszają wychowawców do uznania faktu, że istnieje bogata sfera rzeczywistości, wyłamująca się wyjaśnieniom logiki kartezjańsko-newtonowskiej, na której bazuje współczesna pedagogika. W tej sferze kultury mity i utopie, jak rośliny, rodzą się, rozkwitają i umierają, a po nich zostają ziarna, które ponownie wpadają w tę urodzajną glebę... Niniejsza książka dotyczy obecności tychże mitów i utopii w pedagogice.pl_PL
dc.language.isoplpl_PL
dc.publisherWydawnictwo Naukowe Akademii Pedagogicznej, Krakówpl_PL
dc.relation.ispartofseriesPrace Monograficzne - Akademia Pedagogiczna im. Komisji Edukacji Narodowej w Krakowie ; 273pl_PL
dc.titleMity i utopie pedagogicznepl_PL
dc.typeBookpl_PL


Pliki tej pozycji

Thumbnail

Pozycja umieszczona jest w następujących kolekcjach

Pokaż uproszczony rekord