dc.description.abstract | Przeprowadzona analiza procesów politycznych w I Republice Austriackiej w latach 1927-1934 skłaniają do postawienia
podstawowego pytania: czy demokracja parlamentarna w Austrii musiała upaść?
Zebrany materiał dowodowy i fakty, jakie miały miejsce również przed 1927 r., niemal od chwili upadku monarchii
habsburskiej, skłaniają do pesymistycznego wniosku, że upadek demokracji w I Republice był nieunikniony. Istnieją
co najmniej trzy powody uzasadniające tę konkluzję.
Po pierwsze, upadek monarchii oznaczał deprecjację władzy politycznej w Austrii. Niezależnie od tego, kto zostałby
prezydentem republiki, nie mógł liczyć na autorytet, jaki posiadał cesarz. Po wieloletnim panowaniu popularnego
Franciszka Józefa było to szczególnie trudne, wręcz niemożliwe. W dodatku (na wskutek uporu socjaldemokratów)
powagę urzędu prezydenta federalnego osłabiał fakt pośredniego wyboru głowy państwa. Nowelizacja konstytucji w 1929
r., która oprócz sposobu wyboru prezydenta dawała głowie państwa większe prerogatywy, nastąpiła zbyt późno.
Po drugie, nasuwa się retoryczne w gruncie rzeczy pytanie: jakie były szanse umocnienia się systemu demokracji
parlamentarnej, skoro dwie główne siły polityczne kraju: Partia Chrześcijańsko-Społeczna (CSP) i
socjaldemokratyczna (SDAP), nie uważały go za dobro samo w sobie? Dla socjaldemokratów parlamentaryzm był etapem na
drodze do pełnego urzeczywistnienia socjalizmu, któremu nie dodawano jeszcze wtedy predykatu „demokratyczny”.
Socjaldemokraci dawali wyraźnie do zrozumienia, że parlamentaryzm gotowi są zastąpić dyktaturą proletariatu, nawet
jeśli nadawali temu pojęciu defensywny charakter. Był to dowód na to, że demokrację traktowali dość
instrumentalnie. Z kolei dla CSP liberalne wartości stanowiące fundament demokracji parlamentarnej były obce,
kosmopolityczne, podejrzanej proweniencji (jak mówili niektórzy politycy chrześcijańsko-spoleczni: „zażydziałe”).
Wolności obywatelskie nie były im drogie ani sympatyczne, bo umożliwiały artykulację poglądów nie tylko politycznym
przeciwnikom, ale i „wrogom religii i Kościoła”. Ponadto obie partie charakteryzowała awersja do gospodarki
wolnorynkowej oraz skłonność do przenoszenia dyskursu politycznego z parlamentu na ulicę. Oba stronnictwa w równej
mierze wspierały paramilitarne organizacje, których ideologia była im bliska. CSP odpowiednio Heimwehrę, a SDAP
Schutzbund. Taki stan rzeczy groził konfliktem wewnętrznym, a nawet wojną domową, do czego w 1934 r. faktycznie
doszło. Za taki stan rzeczy odpowiedzialność w równej mierze ponoszą politycy chrześcijańsko-społeczni, jak i
socjaldemokraci. Zdarzały się wprawdzie pozytywne wyjątki w tym zakresie, jak Robert Danneberg (SDAP) czy Leopold
Kunschak (CSP), ale niestety to nie oni nadawali ton w politycznym sporze. Ze smutkiem wypada skonstatować,
że rozgorączkowanych polityków zwaśnionych stronnictw pogodził ostatecznie pobyt w obozach koncentracyjnych.
Dopiero tam podczas „rozmów na ścieżkach obozowych” politycy obu partii w ekstremalnych warunkach wypracowali
fundamenty ustrojowe II Republiki Austriackiej i bliskiej (może czasami zbyt bliskiej) współpracy obu stronnictw po
1945 r.
Po trzecie, stabilizacji politycznej nie sprzyjała sytuacja ekonomiczna po 1918 r. W ciągu 20 lat doby 1918-1938
średnia PKB w Austrii nigdy nie osiągnęła stanu z 1913 roku. Fakt ten miał istotny wpływ na katastrofalną w
rezultacie ewolucję życia politycznego I Republiki. Do tego dochodziło otoczenie zewnętrzne - z wyjątkiem
Szwajcarii nie było kraju, który wiatach 1918-1938 utrzymywał z Austrią nieprzerwanie co najmniej poprawne stosunki
zarówno w politycznym, jak i ekonomicznym wymiarze. Tu z całą jaskrawością widać fatalny błąd Ententy z lat I wojny
światowej, jakim było dążenie do zlikwidowania monarchii habsburskiej. Zachowanie Austro-Węgier, choćby w
zredukowanej formie dunajskiej federacji, mogło zapobiec politycznej i ekonomicznej destabilizacji regionu. Stało
się jednak inaczej. Doszło do „bałkanizacji” Europy Środkowej, za co winę ponoszą zwycięskie mocarstwa Ententy,
przede wszystkim Francja. Z początkiem lat 30. XX w. rozwój reżimów autorytarnych i totalitarnych w państwach
sąsiadujących z Austrią (Jugosławia, Niemcy, Węgry i Włochy) również nie pozostawał bez wpływu na jej sytuację
wewnętrzną, a ekspansjonizm III Rzeszy doprowadził ostatecznie do utraty niepodległości I Republiki Austriackiej.
Do tego wszystkiego dochodziły kłopoty z tożsamością narodową. Austriacy nie wykształcili po 1918 r. w pełni
odrębnej (od niemieckiej) tożsamości narodowej. Kanclerz Dollfuss zapoczątkował (było to jednak wymuszone
okolicznościami) proces kształtowania poczucia austriackiej odrębności, ale ewolucja austriackiej tożsamości
narodowej zakończyła się wiele lat po 1945 r. Niewątpliwie przyczyniły się do tego sukcesy w wymiarze ekonomiczno-
społecznym i politycznym II Republiki Austriackiej, a ich źródło stanowiły traumatyczne doświadczenia lat 1938-
1945. Jest kwestią dyskusyjną, czy bez okresu hitlerowskiego terroru ta ewolucja przyniosłaby tak szybkie zmiany.
Udziałem Austriaków w III Rzeszy była prawie wyłącznie trauma wojenna, nie zdążyli oni skorzystać z pozornego
blichtru hitlerowskiego dobrobytu lat 1934-1938. Od kryzysu sudeckiego jesienią 1938 r. gospodarka III Rzeszy
została przestawiona na tory wojenne, zaś w II wojnie światowej za führera i Rzeszę zginęło ponad 500 000
Austriaków. Jak się wydaje - z historycznej perspektywy - dopiero to straszliwe doświadczenie wyzwoliło
społeczeństwo austriackie z pangermańskich marzeń i tęsknot, przywracając monarchii habsburskiej właściwe miejsce w
świadomości historycznej Austriaków, także tych o socjaldemokratycznych sympatiach.
Społeczeństwo austriackie przystępujące do budowy II Republiki w 1945 r. różniło się od tego, które próbowało
ułożyć sobie życie na gruzach monarchii habsburskiej po 1918 r. Potrafiło już ono dostrzec, że austriacka historia
to nie tylko książę Eugeniusz Sabaudzki czy feldmarszałek Radetzky, ale także (a może przede wszystkim) Joseph
Haydn, Sigmund Freud, Hans Kelsen, Wolfgang Amadeus Mozart, Johann Strauss, a ponadto Maria Teresa jako wielka
reformatorka, czy Franciszek Józef jako „starszy pan” swą powściągliwością uosabiający autorytet państwa.
Nie ulega wątpliwości, że negacja własnej przeszłości (przez socjaldemokratów) i bezkrytyczna apologetyka jej
mocarstwowych aspektów (przez CSP) również osłabiały fundamenty I Republiki. Okoliczności, w jakich powstała,
otoczenie ekonomiczne oraz polityczne, w jakim egzystowała, nie dawały szans ani na trwały, zrównoważony rozwój, ani
na przetrwanie. Austriacka demokracja doby I Republiki skazana była na upadek. | pl_PL |